poniedziałek, 15 kwietnia 2013

1.Po bitwie

                                     
      W całym zamku panowała grobowa , nienaturalna jak na Hogwart cisza. Na każdym kroku było widać ogrom zniszczeń : rozwalone mury , pył , gruz , ślady krwi. Niktóre wieże wyglądały, jakby zaraz miały się zawalić. Kilka godzin temu zakończyła się chyba największa bitwa czarodziejów w tym stuleciu. To spowodowało te zniszczenia. Hogwart był niemalże pusty. Gdzieniegdzie błąkały się pojedyńcze osoby. Większość osób zgromadziła sie w Wielkiej Sali. Opłakiwało zmarłych , pomagało rannym lub ciesząc się w ciszy po pokonaniu Lorda Voldemorta.

Hermiona jednak nie chciała siedzieć tam i patrzeć na rozbite rodziny , tylko znaleść swojego przyjaciela Rona. Gdy nie był przy niej czuła sie samotna. Marzyła o jego bliskości , pocałunków. Prawdę mówiąc ten ich pierwszy, był wywołany pod wpływem emocji , ale był on najlepszy na świecie. Pragnęła całować się tak codziennie. Chciała spojrzeć w jego cudowne błękitne oczy i powiedzieć mu , jak bardzo go kocha. Od dłuższego czasu go szukała. Po bitwie tajemniczo zniknął. Wiedziała że bardzo przeżył śmierć brata. Gdy wyszła na zniszczony dziedzineic , zobaczyła go.
Siedział skulony na jakimś kamieniu. Twarz miał ukrytą w dłoniach. Podeszła bliżej i nieśmiało się zapytała :
-Mogę się dosiąść??
Błyskawicznie obrócił twarz w jej stronę. Spojrzała na niego. Twarz jego i włosy umazane były pyłem i sadzą. Miał na niej kilka głębokich ran , a jego piękne, niebieskie oczy wypełniały łzy. Kiwnął nieznacznie głową. Usiadła obok niego. Siedzieli w milczeniu. Miała wrażenie że mu przeszkadza. Muszę go jakoś pocieszyć , przecierz nie będziemy tu siedzieć wiecznie - pomyślała.






-Ja wiem że śmierć Freda to dla ciebie wielki cios - zaczęła nieśmiało- , ale z czasem wszystko się ułoży , wszystko będzie do..
-Wcale nie będzie dobrze!!! -krzyknął. Na jego twarzy malowała się złość i rozpacz- Ty nie wiesz jak to jest , jakie to okropne uczucie. Nie masz rodzeństawa więc nie rozumiesz. To oco bałem się cały rok własnie sie wydarzyło. Ty.. po prostu nie rozumiesz- dodał już trochę spokojniej. W tej chwili kilka łez spadło z jego nosa.
Zamilki. Dziewczyna poczuła się głupio. Faktycznie gdyby ona starciła rodzeństwo też by się tak zachowała. Nie mogła patrzeć jak starsznie cierpi.
-Jaaa.... Masz rację , nie rozumiem. Nie wiem jak to jest. Przepraszam – odparła przepraszającym tonem Hermiona. Po chwili Ron powiedział :
-Nie to ja przepraszam , że tak na ciebie naskoczyłem . Nie powinienem. Po prostu nie mogę się z tym pogodzić , nie dociera to do mnie- gdy mówił łzy spłyawły mu po policzkach żłobiąc , korytarze w jego brudnej twarzy.
-Wiem , ale nie możesz się tym zadręczać. Musisz przecierz normalnie żyć Ron. On już nie wróci, nigdy. - te słowa sprawiały mu zapewne ból, i dołowały go jeszcze bardziej, ale musiała mu to powiedzieć.
Nic nie odpowiedział. Patrzył się tylko w swoje kolana.
-Dlaczego tylu ludzi musiało zginąć-dalej mówił do swoich kolan.. To takie niesprawiedliwe!!! - krzynkął, a jego głos potoczył się echem po dziedzińcu- Najchętniej zabiłbym ich wszystkich. Po kolei. Każdego śmiercożerce.- szepnął mściwym głosem
-Nie mów tak Ron. Zamkną ich w Azkabanie. Wszytkich bez wyjątku.
-Azkaban to za mało. Zasługują na śmierć.
         Znów zapadła niezręczna cisza.
-Aaa... Może pójdziemy do Wielkiej Sali - wypaliła Hermiona. Nie mogła znieść przebywania sam na sam z Ronem , gdy jest w takim stanie. Chciała teraz się czymś zająć, zapomnieć o wszystkim, skupić się na jakiejś czynności.
Kiwnął nieznacznie głową. Cała krótką drogę nic nie mówili. Wielka Sala była zatłoczona. Byli tam chyba wszyscy. Uczniowie , którzy brali udział w bitwie o Hogwart. Rodziny zmarłych , aurorzy , nauczyciele, reporterzy z ,,Proroka Codziennego" , urzędnicy z Ministersta Magii. Na twarzach jednych malowała się radośc , na innych rozpacz. Spojrzała na rudowłosego. Widać jak najszybciej chciał odszukać rodzinę. Nie było trudno uchwycić płomieniste włosy , wśród innych czarodziejów : Pani Weasley , razem z Fleur pomagały Pani Pomfry opiekować się ciężko rannymi , Pan Weasley i Percy , kłócili się o coś zz urzędnikami. Ginny siedziała za Harrym ze zniecierpliwoną miną, który niechętnie udzielał jakiegoś wywiadu. Pozostałych nie było.
W oczach każdego Weasley'a , była rozpacz.
-To przez Voldmorta rodziny tak cierpia pomyślała Hermiona. Kątem oka, zauważyła również Andromedę Tonks, szlochającą nad ciałem córki i wiele innych rodzin zz łazami w oczach. Już go nie ma, ale życia nie da się przywrócić.

                            "Życie jest jak płomień świecy. Zostanie zdmuchnięty lub dotrwa do
                                                    końca lecz zgaśnie na pewno"

                                                                           *

No i jest rozdział pierwszy rozdział. Jest on bardzo krótki, ale natępne będą znacznie dłuższe. Nie wiem czy jest dobrze napisnany, ale prosze o szczere komentarze :)

5 komentarzy:

  1. To tak:
    po pierwsze: muszę zaznaczyć, że cieszę się, że powstał nowy blog o romione, serio. Tak mało ich w sieci :( Choć ostatnio widzę jakieś większe zainteresowanie tym paringiem, więc może będzie ich więcej ;)
    Po drugie: duuuużo błędów, stylistyczne, interpunkcyjne, językowe itd. Musisz po prostu popracować nad stroną techniczną opowiadania, ale nie bierz tego za bardzo do siebie, bo widać, że masz fajne pomysły na opisanie różnych scen, tylko musisz je "dopieścić" :)
    Po trzecie: podoba mi się jak przedstawiłaś Rona, bo naprawdę ciężko jest go czasem opisać :D
    Życzę ci powodzenia i czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstawiłam ten rozdział zaraz po napisaniu i nawet go dobrze nie przeczytałam i teraz zauważyłam że faktycznie duzo pomyłek ;/ W następnych rozdziałach postaram sie aby ich nie było :)

    ps: możesz mnie informować o nnowych rozdzaiałach na swoim blogu??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też muszę przeczytać zawsze rozdział przed opublikowaniem i to najlepiej ze dwa razy, bo potem wychodzą jakieś głupoty xP
      Jasne, z przyjemnością ;)

      Usuń
  3. Bardzo fajny początek. Przeczytałam już chyba wszystkie blogi o Ronie i Hermionie i zawsze śmierć brata Rona była pomijana. No może nie pomijana, ale Ron aż tak nie cierpiał, co mnie strasznie zdziwiło, a tu zaczęłaś fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny blog. Będę tu wpadać częściej :)
    Dam Ci parę wskazówek:
    * nigdy nie stawiaj spacji przed przecinkiem tylko po,
    * tu taki wycinek : ,,wielki cios - zaczęła nieśmiało- , ale z czasem'' przecinek dajesz po ,, wielki cios'', a nie przed ,, ale ''
    * dużo, dużo błędów: ortograficzne, interpunkcyjne, stylistyczne, kilka pomyłek itp., to można wyćwiczyć
    * to: ,, Twarz jego i włosy umazane... '' to trochę takie nienaturalne, powinno być jego twarz i włosy jak już coś. Ale to ty o tym decydujesz:)
    Pozdrawiam, Paulina :)

    OdpowiedzUsuń